sobota, 24 listopada 2012

Prolog.



PROLOG

***

            - Stary numer zawsze przechodzi, co? Winko, świece, puchary, medale, woda kolońska… Ich naiwność poraża.
- Gdyby nie ich naiwność, to nie byłoby zabawy, więc nie narzekaj. – wyjrzał przez okno, mając nadzieję, że ujrzy w nim zbliżający się samochód. Tak się jednak nie stało. – Och, niech już przyjadą! – bąknął zniecierpliwiony.

***

            Podłamana ostatnimi wydarzeniami nie potrafiła myśleć o niczym innym. Nawet  perspektywa pięknego wieczoru, ze światowej sławy skoczkiem narciarskim, nie poprawiała jej humoru. Zwyczajnie chciała uciec. Uciec od problemów. Tak zawsze jest najprościej, ale czy najlepiej?
           
***

            - Spokojnie, zaraz go znajdę. Zanurkuję jeszcze raz.
Chłopak ponownie schował się pod wodą. Starał się, naprawdę się starał, jednak nurt rzeki sprawił, że zguba była najprawdopodobniej nie do odnalezienia.
- Przykro mi.. – powiedział bezradny, lecz już w sekundę potem wyszczerzył się, ukazując rządek śnieżnobiałych zębów.
- Z czego się cieszysz? – powiedziała urażona, obracając się tyłem do niego.
- Jesteś taka słodka, gdy się wstydzisz.

***

            Jej głos był bardzo cichy i niewyraźny. Była pijana. Zdawał sobie z tego sprawę mimo to, czuwał przy niej. Szczególnie dlatego, że czuł przy niej coś dziwnego, czego nie potrafił w żaden sposób opisać. Po prostu, gdy był blisko, każda część jego ciała krzyczała. Podobało mu się to uczucie.
- Lubię cię – stwierdziła, siadając po turecku na łóżku. Jej nagłe zmiany świadomości, dezorientowały chłopaka.
- Tak? – zapytał, unosząc jedną brew i by lepiej mu się rozmawiało, usiadł naprzeciw niej w takiej samej pozycji.

***

               - Ty idioto! – wstała gwałtownie. – Chciałeś ją tylko przelecieć, wykorzystać jak zabawkę! – nie kontrolująca swojego zachowania dziewczyna podbiegła do niego i wytrąciła mu małą butelkę wody z ręki. Kiedy już chciała się zamachnąć i uderzyć chłopaka, ten powstrzymał ją, przytrzymując jej dłoń. […]
- Zawsze wiedziałem, że lubisz świrnięte laski, ale nie przypuszczałem, że aż tak bardzo - podniósł z ziemi butelkę i ominął dziewczynę, udając się z powrotem do pokoju.
- Nie będę tego sprzątał – dodał, będąc już na schodach.

***

            - Zwariowałabym, kochając Ciebie. – wykrztusiła.
- Dlaczego? – odwrócił się pospiesznie i wbił w nią wzrok. – Co byłoby w tym złego?
- Ciężko mi o tym mówić...
- Co on takiego ma czego ja nie mam?! - krzyknął tak głośno, że aż podskoczyła.
- To nie tak…
- A jak jest? Powiedz mi jak jest…?

***

            Parsknął śmiechem.
„Gość mógłby mi czyścić wiązania.” – pomyślał zdegustowany. Nie chciał bójki, nie taki miał dzisiaj nastrój. Biorąc kieliszek do ręki, ostatni raz na niego zerknął, później typ zniknął w tłumie tańczących.
Trunek szybko przepalił mu gardło i znalazł się w żołądku.
Humor diametralnie się poprawił, a w oczy rzuciły mu się dwie dziewczyny, podpierające ścianę. Oczywiście, obie leciuteńko zawiane. Zaczęły wskazywać na niego palcem i szeptać coś pospiesznie między sobą. Na oko wyglądały na jakieś 20 lat, no, może 19. Były niczego sobie. Figura okay, włosy ciemny blond.
„Bingo.” – pomyślał zadowolony. Przeczesał dłonią włosy i posłał im jedno z tych zalotnych spojrzeń.


***

               - Dzień dobry… - cicho wymamrotała pod małym różowym noskiem i wyciągnęła w jego kierunku rączkę. On jednak stał jak posąg, jak zaczarowany, kompletnie nie kontaktując. Po jego zachowaniu można było stwierdzić, że to stan przedzawałowy. Brunetka przyglądała się całej sytuacji i już zaczynała żałować swojej decyzji, lecz w tym właśnie momencie coś w nim pękło. Przykucnął tak, aby znajdować się na wysokości dziecka. Uśmiechnął się serdecznie, chociaż nadal był bardzo podenerwowany.

***

 Witam Was moi drodzy! 
To powyższe coś to początek, właściwie części historii, którą zamierzam Wam przedstawić. Hilde, Schlierenzauer i dwie dziewczyny + mnóstwo perypetii, które ich czekają. Wydaje mi się, że to opowiadanie inne niż większość. Z resztą... sam oceńcie.
Pozdrawiam Was gorrrrąco i do pierwszego rozdziału! (już w przyszłą sobotę!) 

PS: Sezooooon <3 <3 <3

0.

BOHATEROWIE GŁÓWNI.


Agnes.
"Żyję w kłamstwie."

Kate.
"Oskarżam Cię o to, że mnie naprawdę kochasz."

Tom.
"Dokuczasz. Brudzisz mi oczy kłamstwami."

Gregor.
"Uważam Cię za winną."