PROLOG
***
-
Stary numer zawsze przechodzi, co? Winko, świece, puchary, medale, woda
kolońska… Ich naiwność poraża.
- Gdyby nie ich naiwność, to nie
byłoby zabawy, więc nie narzekaj. – wyjrzał przez okno, mając nadzieję, że
ujrzy w nim zbliżający się samochód. Tak się jednak nie stało. – Och, niech już
przyjadą! – bąknął zniecierpliwiony.
***
Podłamana
ostatnimi wydarzeniami nie potrafiła myśleć o niczym innym. Nawet perspektywa pięknego wieczoru, ze światowej
sławy skoczkiem narciarskim, nie poprawiała jej humoru. Zwyczajnie chciała
uciec. Uciec od problemów. Tak zawsze jest najprościej, ale czy najlepiej?
***
- Spokojnie, zaraz go znajdę.
Zanurkuję jeszcze raz.
Chłopak
ponownie schował się pod wodą. Starał się, naprawdę się starał, jednak nurt rzeki
sprawił, że zguba była najprawdopodobniej nie do odnalezienia.
- Przykro mi.. – powiedział bezradny, lecz już w sekundę potem wyszczerzył się, ukazując rządek śnieżnobiałych zębów.
- Z czego się cieszysz? – powiedziała urażona, obracając się tyłem do niego.
- Jesteś taka słodka, gdy się wstydzisz.
- Przykro mi.. – powiedział bezradny, lecz już w sekundę potem wyszczerzył się, ukazując rządek śnieżnobiałych zębów.
- Z czego się cieszysz? – powiedziała urażona, obracając się tyłem do niego.
- Jesteś taka słodka, gdy się wstydzisz.
***
Jej
głos był bardzo cichy i niewyraźny. Była pijana. Zdawał sobie z tego sprawę
mimo to, czuwał przy niej. Szczególnie dlatego, że czuł przy niej coś dziwnego,
czego nie potrafił w żaden sposób opisać. Po prostu, gdy był blisko, każda
część jego ciała krzyczała. Podobało mu się to uczucie.
- Lubię cię – stwierdziła, siadając po turecku na łóżku. Jej nagłe zmiany świadomości, dezorientowały chłopaka.
- Lubię cię – stwierdziła, siadając po turecku na łóżku. Jej nagłe zmiany świadomości, dezorientowały chłopaka.
- Tak? –
zapytał, unosząc jedną brew i by lepiej mu się rozmawiało, usiadł naprzeciw
niej w takiej samej pozycji.
***
- Ty idioto! – wstała gwałtownie.
– Chciałeś ją tylko przelecieć, wykorzystać jak zabawkę! – nie kontrolująca
swojego zachowania dziewczyna podbiegła do niego i wytrąciła mu małą butelkę
wody z ręki. Kiedy już chciała się zamachnąć i uderzyć chłopaka, ten
powstrzymał ją, przytrzymując jej dłoń. […]
- Zawsze
wiedziałem, że lubisz świrnięte laski, ale nie przypuszczałem, że aż tak bardzo
- podniósł z ziemi butelkę i ominął dziewczynę, udając się z powrotem do pokoju.
- Nie będę tego
sprzątał – dodał, będąc już na schodach.
***
-
Zwariowałabym, kochając Ciebie. – wykrztusiła.
- Dlaczego? – odwrócił się pospiesznie i wbił w nią wzrok. – Co byłoby w tym złego?
- Dlaczego? – odwrócił się pospiesznie i wbił w nią wzrok. – Co byłoby w tym złego?
- Ciężko mi o tym mówić...
- Co on takiego ma czego ja nie mam?! - krzyknął tak głośno, że aż podskoczyła.
- To nie tak…
- A jak jest? Powiedz mi jak jest…?
- Co on takiego ma czego ja nie mam?! - krzyknął tak głośno, że aż podskoczyła.
- To nie tak…
- A jak jest? Powiedz mi jak jest…?
***
Parsknął
śmiechem.
„Gość mógłby mi czyścić wiązania.” – pomyślał zdegustowany.
Nie chciał bójki, nie taki miał dzisiaj nastrój. Biorąc kieliszek do ręki,
ostatni raz na niego zerknął, później typ zniknął w tłumie tańczących.
Trunek szybko przepalił mu gardło i znalazł się w żołądku.
Humor diametralnie się poprawił, a w oczy rzuciły mu się
dwie dziewczyny, podpierające ścianę. Oczywiście, obie leciuteńko zawiane.
Zaczęły wskazywać na niego palcem i szeptać coś pospiesznie między sobą. Na oko
wyglądały na jakieś 20 lat, no, może 19. Były niczego sobie. Figura okay, włosy
ciemny blond.
„Bingo.” – pomyślał zadowolony. Przeczesał dłonią włosy i
posłał im jedno z tych zalotnych spojrzeń.
***
-
Dzień dobry… - cicho wymamrotała pod małym różowym noskiem i wyciągnęła w jego
kierunku rączkę. On jednak stał jak posąg, jak zaczarowany, kompletnie nie
kontaktując. Po jego zachowaniu można było stwierdzić, że to stan
przedzawałowy. Brunetka przyglądała się całej sytuacji i już zaczynała żałować
swojej decyzji, lecz w tym właśnie momencie coś w nim pękło. Przykucnął tak,
aby znajdować się na wysokości dziecka. Uśmiechnął się serdecznie, chociaż
nadal był bardzo podenerwowany.
***
Witam Was moi drodzy!
To powyższe coś to początek, właściwie części historii, którą zamierzam Wam przedstawić. Hilde, Schlierenzauer i dwie dziewczyny + mnóstwo perypetii, które ich czekają. Wydaje mi się, że to opowiadanie inne niż większość. Z resztą... sam oceńcie.
Pozdrawiam Was gorrrrąco i do pierwszego rozdziału! (już w przyszłą sobotę!)
PS: Sezooooon <3 <3 <3